Szukawica

Wszystko z powodu kawałka plastiku z układem scalonym, zwanym pendrive. Przepadł, zaginął i za nic nie mogłam go znaleźć. Stan szukawicy opisałam w krótkiej notce, tuż po znalezieniu pendrive, oto on:

„Paweł powiedział, że wyglądam jakbym cierpiała na jakąś chorobę – gdzie się pojawiłam, od razu czegoś szukałam. Zaglądałam do pudełek, pod poduszki, ściągałam książki z regałów i przeglądałam półki”. Zapadłam na uciążliwą przypadłość, którą nazwałam szukawicą. Przyczyna? Zaginął mój pendrive z zapisem kilku lat naszego życia, a wszystko uwiecznione w formie fotografii i filmów. Chodziłam prawie nieprzytomnie przetrząsając wszystkie kąty, a szukawica rozpanoszyła się na dobre w mojej głowie. Wstawałam w nocy, by zajrzeć w kolejne kąty, w nadziei, że znajdę utracony pendrive wielkości klocka lego. I nic były nerwy, bek i modlitwy. Wszystkie plany zamarły, bo bez zdjęć nie sposób opisywać Italii, bo przepadło mnóstwo wydarzeń, które na starość fotografia właśnie miała nam przypomnieć
Ps. Ostateczny atak szukawicy, który nastąpił dzisiaj rano, pokierował moje kroki do szafy z ciuchami motocyklowymi. Pendrive leżał w malutkiej, wewnętrznej kieszonce mojej kurtki. Pobeczałam się z radości.
Dobrego dnia

To wspaniałe uczucie kiedy kłopot, zagwozdka lub problem, zostaje rozwiązany i z ramion opada przygnębiający ciężar. Wpierw beczałam, bo zgubiłam, a potem beczałam, bo znalazłam.

Tym sposobem kilka lat naszego życia, zapisane na urządzeniu wielkości klocka Lego, wróciło na właściwe miejsce – do szuflady z akcesoriami do fotografowania. Teraz widzę głowę pewnej osoby, która kiwając nią z dezaprobatą, mówi: „A ile razy poruszaliśmy temat kopii zapasowej”.

Dobrego dnia-)

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Powiązane artykuły

Ciekawe co jeszcze?

Ścieżka kategorii

Popularne kategorie

Comments

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj