Początki
Toskania – pagórki porośnięte winnicami, słonecznikami i zbożem, przeplatane gajami oliwnymi i strzelistymi cyprysami. To też kraina średniowiecznych wiosek i urokliwych miasteczek. Wąskie uliczki, kamienne domy i zaciszne place tchną historią i tradycją. W Toskanii nawet pranie na sznurku wygląda jak kadr z filmu.
Na tym nie koniec, bo Toskania to również malownicze wybrzeże nad Morzem Tyrreńskim — z szerokimi plażami, krystalicznie czystą wodą i eleganckimi kurortami. Do tego wyspa Elba — pełna dzikiej przyrody, zatoczek i ścieżek spacerowych. W regionie nie brakuje parków i rezerwatów przyrody, lokalnych festiwali, a kuchnia — prosta, sezonowa, pełna tradycji — stanowi osobny powód, by tu wracać.
Kto nie wzdycha do domu w Toskanii, z kamiennymi ścianami, dachówką spaloną słońcem i aleją cyprysów prowadzącą do drzwi? Ja jeszcze czasem wzdycham — ale już raczej do zdjęć w ogłoszeniach sprzedaży niż do aktu notarialnego.
Stało się
Wracając z wakacji w tym regionie, łatwo ulec jego urokowi. Widzimy te bajkowe posiadłości zatopione wśród wzgórz i zaczynamy marzyć: a gdyby tak tu zamieszkać…To zdanie słyszałam (i wypowiadałam!) wiele razy.
Wiele z tych posiadłości kosztuje majątek i leży poza możliwościami finansowymi większości z nas, marzących o takim domu. Ale — i tu dobra wiadomość — w Toskanii są też nieruchomości w znacznie bardziej przystępnych cenach (nie mam na myśli opustoszałych domów, których ściany utrzymuje tylko cud. Nie daj się zwieść – ich cena również zwala z nóg).
Tego się nie leczy
Domy położone z dala od turystycznych szlaków: w mniej znanych miejscowościach, na uboczach, pozbawione atrakcyjnego położenia, czasem niezbyt urodziwe, czasem wymagające remontu. Alternatywą bywają mieszkania w centrum małych miasteczek — bez ogrodu, garażu, często niewielkie, ale zaskakująco dostępne cenowo.
Dlaczego ceny nieruchomości w Toskanii, szczególnie w najbardziej znanych miejscach, potrafią przyprawić o zawrót głowy?
Toskania to marka sama w sobie. Od lat jest symbolem włoskiego dolce vita. Znana na całym świecie z filmów, książek i przewodników, przyciąga nie tylko turystów, ale i inwestorów z zagranicy. Wiele osób kupuje tu domy jako wakacyjną rezydencję, inwestycję pod wynajem lub po prostu spełnienie życiowego marzenia. To naturalnie winduje ceny.
Cenę winduje również ograniczona podaż. W zabytkowych miasteczkach nie buduje się nowych osiedli, a większość domów to wiekowe, często chronione budynki. Rynek wtórny jest dość zamknięty, a posiadłości położone w malowniczych miejscach szybko znikają z ofert — i to często jeszcze zanim trafią do ogłoszeń.
Toskania to nie tylko widoki — to też kultura, kuchnia, wino, klimat, spokój. Coraz więcej ludzi z północy Europy (i nie tylko) poszukuje właśnie takich miejsc: gdzie życie płynie wolniej, pogoda dopisuje, a jedzenie smakuje naprawdę. Nasi rodacy coraz częściej pokazują swoje spełnione marzenie – mieszkanie lub dom w Italii.
To się pielęgnuje
Mieszkaliśmy w Toskanii – w kilku różnych miejscach, przez dłuższy czasu. Pisałam o tym na blogu tutaj i tutaj. Od lat poszukujemy swojego miejsca w Italii i wyszliśmy już poza region Toskanii. Tak, ten region jest piękny, a język włoski wybrzmiewa jak najpiękniejsza melodia. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, choć już mamy pewne wnioski.
Z czasem, zataczając coraz większy krąg poszukiwań domu, doszliśmy do wniosku, że są w Italii są miejsca zadziwiające.
Umbria to taka młodsza siostra Toskanii – trochę mniej znana, mniej turystyczna, ale równie zachwycająca. Wzgórza? Są. Winnice? Są. Kamienne miasteczka z wieżami i ciasnymi uliczkami? Oj, są! Do tego Lago Trasimeno, dzikie lasy, cisza, spokój i autentyczność, którą coraz trudniej znaleźć w najbardziej pocztówkowych regionach Włoch.
I co ważne – Umbria ma to coś. Może to klimat bardziej „lokalny”, może ludzie mniej zmęczeni turystami, może ceny, które nie przyprawiają o palpitacje serca. A może po prostu… włoska pasja w wersji mniej przefiltrowanej przez social media.
Wskazówki w przypadku decyzji na „tak”
Zanim jednak zdecydujesz się na zakup, gorąco polecam pobyć w danym miejscu przez dłuższy czas. Sprawdzić, czy to naprawdę „to”. Czy np. w lokalnym barze podają kawę, jaką lubisz? Czy sąsiedzi są życzliwi? Czy jest sklep w pobliżu, komunikacja miejska, apteka? Jak daleko jest do dużego miasta i jaka droga do niego prowadzi? Czy autem dojedziesz pod drzwi domu czy musisz zostawić je pod murami miasteczka? Czy jest gdzie spacerować, bez potrzeby wyjeżdżania autem?
Takich pytań może być więcej. My już nie uwzględniamy przedszkola i szkół, jak było prawie 10 lat temu, gdy z trójka dzieci przeprowadziliśmy się do Toskanii.
Dopiero wtedy, z perspektywy codzienności, można naprawdę poczuć, czy to miejsce nadaje się na dom — a nie tylko wakacyjną pocztówkę.