Odcinamy z mapy niepotrzebne części. Odrywamy z butelek zbędne plastiki. Mydło w listkach. Ciuchy z merynosa, bielizna i skarpety również. Plastry, maść i krem. Szwagier, doświadczony w pieszych wędrówkach, powiedział , że na „asfaltówki” mamy zabrać wapno. Nie czekać, już zażywać.
Odhaczam „ptaszkami” zrealizowane punkty. Brakuje bluzy, czapki z daszkiem i sandałów. W sieci oglądamy filmy z włoskich szlaków, nagrane w tym miesiącu (kwiecień 2022). Deszczowo i wietrznie. Czy brać sandały? Biorę, oby błękit nieba i sucha droga pod nogami.
Zabieramy namiot. Waży 1,95 kilograma. Teraz stoi rozłożony w salonie. Zrobiliśmy próbę noclegową. Próba zakończyła się ewakuacją tuż po północy, bo z materaca uszło powietrze i Paweł obudził się bardzo „połamany”. I z Pawłem i z materacem wszystko dobrze. Pierwszy odespał niewygodę w wygodnym łóżku, a materac – miał niedokręcony zaworek.
Obok rzeczy do zabrania stoi waga kuchenna. Tej nie zabieramy w drogę. Służy do sprawdzenia wagi każdego przedmiotu, który będziemy wkładać do plecaków.
Ciężar, który przez kilkanaście dni każdy z nas poniesie na plecach, nie może przekroczyć 10 kilogramów. Mój plecak, mam nadzieję, będzie ważył jeszcze mniej. Byle nie przesadzić.
Dobrego dnia-)