Etap 9
Arrone – Ceselli (około 15 km )
18 maja 2022 roku
Po urodzinowej przerwie wracamy na szlak. Wczesnym rankiem wypijamy kawę w Arrone, w barze Flo. Dla mnie to jeden z najpiękniejszych etapów naszej wędrówki. Rześkie poranne powietrze, słońce wyłaniające się zza gór, maki zaczepiane przez wiatr i cisza natury, która jeszcze śpi.
Ceselli to mała mieścinka. Już w drodze do niej poszukiwaliśmy noclegu, bezskutecznie. Przysiedliśmy w barze\sklepie i jedliśmy bułki, przygotowane przez właściciela. Nie miało sensu iść dalej, bo kolejny etap prowadził przez góry. W końcu poszliśmy na łąkę i Paweł napisał do dwóch potencjalnych miejsc. Czekając na odpowiedź planowaliśmy alternatywną opcję, która zakładała spanie pod sklepem. Były tam drewniane ławki, które mogły posłużyć za łóżka. Ostatecznie odezwała się właścicielka jednego z domów wakacyjnych, sugerując , że należy z wyprzedzeniem robić rezerwację. Byliśmy zaskoczeni, bo poza nami, w tym miejscu była trzyosobowa rodzina. Najważniejsze, że mieliśmy dach nad głową na tę noc.
Etap 10
Ceselli – Spoleto ( około 19 km )
19 maja 2022 roku
Z okna pokoju zerkałam na góry, które były elementem czekającego nas etapu. Na stronie cammino ten odcinek określono jako wymagający. Nauczeni doświadczeniem ruszyliśmy przez świtem. Niczym ironiczny żart, prezentował się przed nami przystanek autobusowy do Spoleto.
Kolejna trasa z niesamowitymi widokami i niczym niezmąconą ciszą. Spodziewałam się, że będzie trudno, a było w sam raz. Teren jest momentami wyeksponowany, więc osobę z lękiem wysokości trzeba czymś zająć. Ten etap, jak prawie każdy, zawiera niespodzianki ( przyjemne ), lecz o nich nie wspomnę, bo nie byłoby już efektu zaskoczenia.
W Spoleto spaliśmy w bardzo przytulnym mieszkaniu, przerobionym ze sklepiku. Możesz sobie wyobrazić, że drzwi wejściowe ( przeszklone niczym sklepowa witryna) prowadziły wprost do sypialni. Włoska wyobraźnia nie zna granic.
Etap 11
Spoleto – Poreta ( około 17 km )
20 maja 2022 roku
Trasa ze Spoleto usiana widokami, żarnowcem i makami. Odcinek nieco garbaty w kilku miejscach i nogi uległy zmęczeniu. Przechodziliśmy przez osadę, cudnie osadzoną pośród gór. Zrobiliśmy tam przerwę na posiłek. Upał dawał popalić i marzyliśmy, by dotrzeć do celu i znaleźć pokój z łazienką.
W miejscowości Poreta gościliśmy w agroturystyce, prowadzonej przez córkę z mamą. Sklepem i restauracją zajmuje się mama, bardzo sympatyczna, otwarta i bezpośrednia kobieta. Córka zaoferowała wygodny i przestronny pokój z dostępem do kuchni. Poza tym dostaliśmy koszyk łakoci na śniadanie.Pieczątkę do książeczek przybiłam w sklepie, w czasie gdy Paweł gawędząc z „mamą” ,robił zakupy na obiad.