Cammino del Salento jest dobrym pomysłem na rozpoczęcie przygody z pieszą wędrówką po Italii. Dobrym, bo trasa nie jest wymagająca (np. przewyższenia, ferraty), a cammino można przejść w ciągu kilku dni.
Via dei Borghi (135 km) w głębi lądu, czy Via del Mare (115 km) wybrzeżem?
Każdy etap Cammino del Salento, w obu wariantach, podzielony jest na dzienne odcinki o długości ponad 20-stu kilometrów. Co ciekawe, Via dei Borghi od trzeciego etapu łączy się z Via del Mare, prowadząc już do celu wspólną ścieżką.
Z naszego punktu widzenia, w czasie wędrówki istotna jest możliwość swobodnego decydowania, gdzie i kiedy chcemy zostać na noc. Lubimy mieć wolność wyboru w temacie długości odcinka, który chcemy przejść konkretnego dnia. W wyjątkowych sytuacjach pozwalamy sobie na modyfikację trasy. Sprawdzone i rozchodzone buty to podstawa, w innym wypadku to pęcherze zdecydują, gdzie i kiedy zrobimy przystanek.
Zauważyliśmy, że pokonywanie około piętnastu kilometrów dziennie, w naszym przypadku jest optymalne. Możemy wypić spokojnie kawę w barze, skosztować lokalne produkty, przysiąść pod drzewem albo na łące, ściągnąć buty i dać pooddychać stopom. Czerpiemy radość z wędrówki.
Głównym powodem, dla którego nie rezerwujemy noclegów z wyprzedzeniem, jest otwarcie na nieoczekiwane. W innej sytuacji musielibyśmy każdego dnia myśleć o tym, że trzeba dotrzeć na miejsce, bo inaczej nocleg przepadnie, a w ślad za tym, pozostałe rezerwacje polecą jak kostki domina.
Z pewnością rezerwacja noclegów daje większe poczucie spokoju i przy okazji ofiaruje obietnicę natychmiastowego wypoczynku. Nasze doświadczenie pokazuje, że czerpiemy stuprocentową, niczym nieskrępowaną wolność i radość z bycia w drodze. Noclegiem zajmujemy się zazwyczaj pod koniec węrówki. Nie zawsze jest łatwo, choć ani razu nie spaliśmy na zewnątrz, więc to możliwe. Dobrze zajrzeć na mapę przed wyprawą i ocenić, czy w danym miejscu baza noclegowa jest bogata czy trzeba zmodyfikować plan i tak układać długość trasy, by jednak spędzić noc w łóżku.
Termin ma bardzo duże znaczenie. Z naszej wędrówki jasno wynikło, że czas wczesnowiosenny równa się dużym ograniczeniom w wyborze noclegów i restauracji. Często są to miejsca tętniące życiem z sezonie, czyli od majówki. Poza sezonem dyżuruje jeden bar na zmianę z drugim i restauracja. I tu również podkreślam, że warto zajrzeć na mapę i sprawdzić przez jakie miejscowości prowadzi cammino, które masz chęć przejść. My wiedzieliśmy z czym się mierzymy i świadomie podjęliśmy taką decyzję. Zależało nam na tym, by mieć wybrzeże dla siebie -). Spotkaliśmy może trzy osoby po drodze.
Cammino del Salento jest krajobrazowo przepiękne. To wspaniały region, nie zniszczony przez dziwne pomysły ludzkości. Plaże, klify, wieże, groty, zatoki, wioski, gaje oliwne, winnice, opuncje….biel i błękit. Te kilka zdjęć z poprzednich wpisów to tylko maleńki fragment Salento.
Santa Maria di Leuca jest docelowym miastem Cammino del Salento. To również najbardziej na południe wysunięty punkt regionu. Również tu zbiegają się dwa morza, Jońskie i Adriatyckie. Ich połączenie można zobaczyć gołym okiem, bo woda ma różne odcienie, co wynika ze zróżnicowanego zasolenia obu mórz. Jest to bardzo rzadkie zjawisko, dlatego szczęśliwy ten, który tego doświadczy. Podobno piękne zjawisko.
Transport. Dotarcie do Lecce to kwestia wyboru. Można dolecieć samolotem do Bari, a potem pociągiem do Lecce. Można jechać autokarem Sindbad do Pescary, a stamtąd pociągiem do Lecce. Myślę, że każdy oszacuje swoje możliwości pod kątem czasu i środków finansowych. Z Santa Maria di Leuca do Lecce najlepiej wrócić pociągiem, o ile jest taka potrzeba. My tak zrobiliśmy, ponieważ w Lecce zostało nasze auto.
Znajomość języka włoskiego. Nie ukrywam, że przydaje się, na pewno poza sezonem. W ostateczności translator potrafi zdziałać cuda. Włosi bardzo się cieszą, gdy użyjemy nawet podstawowych zwrotów.
Pieniądze. Można zorganizować cammino bardzo oszczędnie, to możliwe. My stawiamy na wygodne łóżko, toaletę i możliwość podłączenia sprzętu do prądu celem naładowania czy wykonania pracy. Coraz częściej w barach\restauracjach jest terminal, choć pewna ilość gotówki jest wskazana, na przykład do zapłaty za nocleg poza sezonem-). Pieniądze można również wypłacić w bankomacie.
Prąd. Kiedy pisałam o ładowaniu sprzętu od razu przypomniałam sobie o „śwince” (adapter jest nazwą fachową). Dobrze mieć ze sobą adapter, ponieważ w wielu włoskich miejscach gniazdka nie są kompatybilne z naszymi polskimi wtyczkami.
Oznakowanie szlaku. Bez komplikacji przeszliśmy cammino, choć w jednym miejscu nieco się zagubiliśmy, może przez nieuwagę. Pomarańczowe strzałki namalowane farbą na kamieniu lub murku, naklejki na słupach czy skrzynkach na prąd, drewniane drogowskazy z napisem Cammino del Salento. Pomarańczowy prowadzi do celu.
Podsumowanie. Każde cammino rozpoczynamy dwa razy. Pierwszy raz tam, gdzie rodzi się pomysł, a drugi na szlaku. By stało się rzeczywistością trzeba, tylko albo aż, zacząć działać krok po kroku, by w efekcie stanąć przy Porta Napoli w Lecce, gdzie rozpoczyna się wędrówka. Potem dzieją się już rzeczy zadziwiające.
Buon cammino -)