Z miejscowości Pisogne do Parco Faunistico Le Cornelle (region Lombardia) to 60 km autem. Kiedy blisko celu nawigacja zaczęła fiksować, skupiliśmy się na oznaczeniach drogowych. Te doprowadziły nas na przestronny parking. Dobrze trafiliśmy, bo wyglądało na to, że spędzimy czas w prawie kameralnym gronie.
Parco Le Cornelle powstał w 1981 roku, co wzbudziło moje zdziwienie. Wygląda na nowoczesny park, którego głównym celem jest zmniejszenie dystansu między człowiekiem i zwierzęciem. Nie znaczy to wcale, że możesz włożyć głowę w paszczę krokodyla, poczochrać czuprynę lwa, nie mówiąc o przejażdżce na strusiu czy wyrwaniu orłowi pióra z ….
Chodzi o przytulną przestrzeń, po której się poruszamy. Niskie ogrodzenia dają możliwość przyjrzenia się zwierzętom, których jest tutaj imponująca ilość. Widzieliśmy walkę nosorożców o samicę, żółwie giganty, nietoperze jak wampiry, ciekawskie pingwiny, wesołe foki, niezliczoną ilość bocianów i sowy, do których mam słabość. Zwierząt było znacznie więcej, ale niech to już będzie twoje odkrycie.
Wycieczka do tego zoo, to trzy godziny w bliskości natury (na ile to możliwe). Na terenie zoo można zjeść całkiem dobry posiłek, a dzieci mogą pojeździć ciuchcią albo pokręcić się na karuzeli.
Według mnie jedyny minus stanowi wyjście z zoo, które prowadzi przez sklep z pamiątkami. Nie chodzi o same gadżety, a raczej o zawrotne ceny, które zwalają z nóg (przynajmniej nas). Proponuję więc sprint przez sklep, najlepiej z dzieciakiem wtulonym w rodzica.