Zaparzam kawę w kubku, wyciągam foremki, odmierzam produkty i wołam córy do pomocy.
Tym razem pomagała Maja, bo Wika zaszyła się w pokoju, ćwicząc na flecie „Summertime” Gershwina na lekcje muzyki. To jeden z pięciu utworów, które musi opanować do końca roku.
Pierniki to jeden z najbardziej zapachowych akcentów świątecznych, ich korzenny aromat unosi się w całym domu.
Zazwyczaj pewna ilość. jeszcze ciepłych, ciastek znika w tajemniczych okolicznościach i tylko w błogich minach familii widzę rozwiązanie zagadki.
O ile w Polsce pierniczki potrzebowały około tygodnia by zmięknąć, o tyle w naszym włoskim domu nabrały miękkości w dwa dni.
Dodałam tyle miodu do ciasta, że lukier okazał się zbędny, ale nie mogłam się oprzeć, by kilku sztuk nie ozdobić landrynkowymi okienkami.
Na moje pytanie o pieczenie pierników w Toskanii, włoska koleżanka powiedziała, że nie ma takiej tradycji.
Ona sama kupuje niby pierniki w pewnej sieci handlowej.
W mocno podstawowych włoskich słowach, wyraziłam oburzenie tym faktem, po czym wręczyłam jej paczkę pierników własnej roboty.
Pewnie zasmakowała w kilku, bo następnego dnia poprosiła o przepis.
Zapraszam cię do naszej kuchni. Rrozgość się i wyobraż sobie korzenny zapach pierników.
Dobrego dnia-)