W niedzielny poranek ruszyliśmy do Chianacce koło Cortony, gdzie odbywał się piąty zlot miłośników enduro.
Rozległy teren, z liczną ilością zakrętów i kilkoma górkami, stwarzał świetne warunki dla motocyklistów, którzy chcieli poszaleć. Nie zapomniano o dzieciakach rozpoczynających przygodę z tym sportem, dla nich utworzono tor do ćwiczeń w formie koła.
Motocykli crossowych na imprezę przybywało w szybkim tempie, a kolejne wjeżdżały na tor potęgując hałas i wzbijając kurz w powietrze. Obeszliśmy cały teren podpatrując niesamowite umiejętności motocyklistów. Zachowywali się jakby nie znali strachu i bólu po upadku, jeździli jak szaleńcy.
Ziemia, z której usypano tor, mieliła się pod kołami i z całą mocą wystrzeliwała w górę. Tumany kurzu, które temu towarzyszyły, osiadały na naszych ubraniach i sprzęcie fotograficznym. Buty przemokły od chodzenia po zroszonej trawie, a podeszwy zmieniły się w koturny z błota. Warto być w takim miejscu, by zobaczyć ile pasji i zaangażowania jest w tych ludziach. Nie przypuszczałam, że tak wielkie, pozytywne wrażenie, wywrze na mnie ta impreza.
Byli też tacy, którzy ćwiczyli i szaleli na łące albo polnej drodze.
Wydarzeniem towarzyszącym był drugi zlot Vespy, a w związku z tym charakterystyczny dźwięk przy odpalaniu silnika, zapach paliwa i zadowolenie właścicieli z posiadania kultowej maszyny.
Spędziliśmy kilka godzin w kurzu i błocie, i wrażenia były tak niesamowite, że postanowiliśmy pojawić się w Chianacce na kolejnej motocyklowej imprezie. Zostawiamy kilka ujęć, może poczujesz dreszczyk emocji.
Dobrego dnia-)