Na szczycie włoskiej wyspy Monte Isola

Z początku wydało się to szalonym pomysłem.

Koniec lipca i temperatura, która od wczesnego poranka wskazywała ponad dwadzieścia stopni Celsjusza. Na niebie pojawiały się poczochrane chmury, niechętnie przesłaniały słońce i nie wyglądały na zwiastun deszczowo-burzowej aury.

Góra pośrodku jeziora Iseo kusiła mnie z każdym dniem coraz bardziej. Monte Isola, największa europejska wyspa na jeziorze, otulona malowniczymi przysiółkami z własnymi portami, ze szczytem na wysokości 600 m n.p.m., na którym jest sanktuarium. To wystarczająca ilość powodów, by tam pojechać, a w zasadzie popłynąć.

W towarzystwie córki wypłynęłam promem z Pisogne do miejscowości Carzano, będącej jednym z przysiółków wyspy Monte Isola. Właśnie z Carzano czekał nas spacer na szczyt wyspy, do Santuario della Madonna della Ceriola.

Było coraz goręcej, nie odczuwałam nawet delikatnego powiewu. Może wiatr również omdlewał z gorąca.

Chwile oddechu łapałyśmy idąc górską dróżką pod koronami drzew, przysiadając w cieniu kamiennych murów albo po prostu leżąc na ścieżce (pomysł i realizacja Wiki).

Trasa z Carzano nie wygląda na popularną, bo minęłyśmy tylko jedną parę turystów. Mieli dobrą formę albo wypili espresso doppio, bo szybko zniknęli nam z oczu i spotkałyśmy ich ponownie dopiero na szczycie.

„Tłumy” pieszych pojawiły się praktycznie pod samym szczytem. Zresztą nie tylko pieszych, bo rowerzystów również. Prawdopodobnie od strony Sensole jest bardziej przystępna trasa lub istnieje lokalny środek transportu, dowożący turystów bliżej celu. Myślę, że sprawdzę to, gdy tylko pojawi się możliwość.

W cieniu XVI-wiecznych murów Santuario della Madonna della Ceriola zjadłyśmy kanapki, kupiłyśmy wodę w sklepiku i ruszyłyśmy w drogę powrotną.

Moment, sklepik w Sanktuarium?! Mnie wystarczył napis caffè, by jak w amoku popędzić po kawę. To malutki i skromny sklepik z wodą i pamiątkami. Kanapki też są (tak głosi napis), choć po zerknięciu na ekspres, nie miałam wątpliwości, że dobrej kawy nie wypiję.

Wika, wciskając mi wodę do ręki, nakazała otrząsnąć się i ogarnąć. Czas wracać do portu.

Zdziwiłyśmy się niesamowicie, gdy w drodze powrotnej do Carzano, mijałyśmy rodzinę z rowerami (nie na rowerach) typu damka. Wyglądało na to, że zmierzają do sanktuarium. Byli dopiero na początku i obawiam się, że kompletnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że wyrzucą te rowery w krzaki i to tuż za zakrętem.

Rowerem można wyjechać na szczyt, tylko musi to być model przystosowany do jazdy w takim terenie. Damka natomiast jest rozwiązaniem na wycieczkę wokół wyspy (wypożyczalnie rowerowe są w miasteczkach).

Nie pokażę ci wszystkich pejzaży i miejsc, które wprawiały mnie w zachwyt.

Były przynajmniej dwie miejscówki, w których mogłabym osiąść na stałe. Widziałam też kilka par starych drzwi, które razem z futrynami zabrałabym do Polski.

Sanktuarium leży 600 metrów n.p.m. więc panorama na jezioro i góry jest niesamowita. Kiedy zaplanujesz pobyt nad Lago d’Iseo, koniecznie wpisz Monte Isola na listę „Będę tam”.

Dobrego dnia-)

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Powiązane artykuły

Ciekawe co jeszcze?

Ścieżka kategorii

Popularne kategorie

Comments

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj