Sobota 16 lipca. O poranku zdmuchnęłam „świeczkę”, którą Paweł wyciągnął z kompozycji zapachowej potpourri (tort pachniał opium). Tego dnia w Castelluccio miał odbyć się dziewiąty festyn średniowieczny. Specjalnie odłożyliśmy wyjazd nad morze, by na tej lokalnej imprezie spędzić moje urodziny. Sobotni poranek zaskoczył nas informacją o odwołanej feście z powodu śmierci bardzo ważnej osoby dla tutejszej społeczności.
Żeby nie siedzieć w domu znaleźliśmy alternatywę – spacerowanie. Wybraliśmy Anghiari, miasteczko oddalone od Castelluccio o 25 kilometrów bardzo krętą drogą albo 40 kilometrów pokrętną minimalnie. W efekcie końcowym cała nasza familia była w wyśmienitym nastroju.
Dobrego dnia-)