Mile zaskoczeni „błyskawicznym” zerwaniem plomby od gazu, dokonanym przez włoskich fachowców w naszym toskańskim domu, mogliśmy wyruszyć do Italii. Świadomość, że z kranu popłynie ciepła woda i zadziała ogrzewanie, pozwoliła zuchwale planować organizację porządkowania domu.
Po deszczowych i szarych Czechach wjechaliśmy w zimowe Alpy. Od razu zaczęliśmy wspominać czasy naszego dzieciństwa, bo takie myśli nasunęły się na widok zaśnieżonych lasów ( dawno nie widziałam takiej ilości białego puchu ).
Italia powitała nas deszczem ze zjawiskową niespodzianką w postaci barwnego zachodu słońca.
Poranek w naszej mieścince skąpany był w słońcu i wiosennej temperaturze, więc wybraliśmy się do baru na rogalik z kremem i cappuccino. A plany dotyczące porządków zrealizowaliśmy z nawiązką. Sprzątanie pochłonęło nas do tego stopnia, że dzisiaj wstawaliśmy połamani i obiecaliśmy sobie dolce far niente (słodkie nicnierobienie), które właśnie stosujemy w praktyce.
Dobrego dnia-)
…kochani aby Wam się to…. dolce far niente – słodkie nic nie robienie-)….
nie wydłużyło o kolejne dni ..
bo zazwyczaj jak się czegoś fajnego zakosztuje to nie chce się konczyć……
no ale cięzko pracowaliście przez dwa dni , więc jestescie usprawiedliwieni…
od jutra skoro świt , proszę przystapić do kontynuacji prac porzadkowych.
powodzenia …czekam na zdjęcia porządkowanego domku…
Ciesze sie iz nowy domek zapowiada sie bardziej szczesliwym pod wzgledem organizacyjnym.Czyli zgodnie z zasada optymistyczni ludzie i tutto bene.Mam nadzieje ze szybko dom wypelni sie atmosfera rodzinna i rozpoczniecie nowy etap waszej przygody czyli La nuova vita.Prosze o fotki tych biednych ” roboli”