Tłusty Czwartek w Dzień Mokradeł

Ricotta, jajka, mąka, konfitura, kefir i dwa litry oleju słonecznikowego – właśnie tych produktów potrzebowałam, by zrobić pączki i serowe kulki.

Rano odwieźliśmy Maję do szkoły i pojechaliśmy w stronę miasta Cesa in Valdichiana, by w  Menchetti zjeść śniadanie.

Zamówiliśmy chrupiące, wypełnione aksamitnym kremem, rogaliki i cappuccino, a przy okazji, zajmując stolik, sięgnęłam po gazetę codzienną. Bardzo lubimy takie poranki razem przy kawie. Są już naszym nawykiem.

Paweł, zajadając rogalika, kątem oka zerkał w stronę baru wypełnionego słodkościami. Odpuścił kolejne cornetto con la crema tylko dlatego, że dzisiaj w domu będziemy zajadać pączki z konfiturą.

W Polsce zostawiłam zeszyt ze sprawdzoną receptą na pączki, więc wydrukowałam kilka przepisów z internetu. Po wnikliwej analizie, wybrałam najprostszy w wykonaniu.

Ja nie lubię tych drożdżowych bombek, dlatego dodatkowym przysmakiem miały być kulki serowe.

Wszystko szło jak z płatka – ciasto na pączki rosło błyskawicznie, a nowy przepis na serowe kulki okazał się bardzo szybki w wykonaniu (wsyp i wymieszaj). Wykroiłam szklanką kółka z ciasta drożdżowego i przykryłam ściereczką, by podrosły.

Tym razem smażyłam pączki bez nadzienia i to również był dobry pomysł. Wszystkie wyszły wypieczone w środku i nie musiałam użerać się z wypływającą konfiturą.

Paweł przyniósł szprycę i każdy mógł wypełnić pączek czym tylko chciał (no prawie) – konfiturą z truskawek, borówek lub owoców leśnych, nutella też była.

Usmażenie serowych kulek zajęło nieco ponad pół godziny – ułożyłam je w na półmisku i posypałam cukrem pudrem, były bardzo smaczne.

Przez messenger wysłałam Oli, siostrze i Gosi ze Scauri, zdjęcie pączków, w czasie smażenia i tuż po usmażeniu.

Spędzaliśmy Tłusty Czwartek, zajadając chrupiące i nadziewane konfiturą pączki oraz mięciutkie serowe kulki, kiedy przez messenger zagadała Ola:

– Co cię tak wzięło na pączusie?

Zdziwiło mnie zapytanie, zwłaszcza w Tłusty Czwartek, więc odparłam:

– Co roku robię pączki i oponki. Dla mnie i Mai oponki, a dla reszty pączki.

Odpowiedź Oli wprawiła mnie w osłupienie.

– A to już ten Tłusty Czwartek?

Nie wiem jak do tego doszło, wciąż nie mogę w to uwierzyć.

Myślałam, że Ola mnie wkręca, więc zajrzałam do internetu i po wpisaniu hasła „Tłusty Czwartek” wyskoczyła data napisana równie tłustą czcionką. Zdecydowanie nie jest do 2 lutego.

Tłusty Czwartek przypada na 23-ego lutego. Teraz idę zaparzyć herbatę miętową, by złagodzić dyskomfort w żołądku i podtopić wyrzuty sumienia z powodu pewnej ilości zjedzonych kulek serowych.

PS. Wyszukałam w internecie informacje o tym, z jakiej okazji intuicyjnie mogłam upiec pączki i oponki, a więc: Ofiarowanie Pańskie, Dzień Pozytywnego Myślenia, Światowy Dzień Mokradeł, Dzień Handlowca, Dzień Świstaka (w USA).

Mam nosa co?

Dobrego dnia-)

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Powiązane artykuły

Ciekawe co jeszcze?

Ścieżka kategorii

Popularne kategorie

Comments

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj